Zawsze można spotkać kogoś znajomego, a niektóre osoby są tam co roku, może tylko trochę inaczej przebrane. No i widać jak dorastają dzieci lanckorońskie, są za każdym razem, tylko przebrane w coraz większe kostiumy.
Lanckorona, magiczne miejsce. Od kilku lat w połowie grudnia odbywa się tam parodniowy festiwal, kiedy to miasteczko wypełnia się osobnikami poprzebieranymi w postaci z zaświatów, takich jak anioły czy diabły. Wokół rynku w różnych miejscach można odwiedzić wystawy, wysłuchać prelekcji na temat związany z anielskimi postaciami, czy po prostu coś zjeść czy napić się przy stojących tam kramach. Zawsze można spotkać kogoś znajomego, a niektóre osoby są tam co roku, może tylko trochę inaczej przebrane. No i widać jak dorastają dzieci lanckorońskie, bo niektóre są za każdym razem, tylko przebrane w coraz większe kostiumy.
Co roku odbywa się tam liczenie aniołów przybyłych na rynek lanckoroński, które przechodzą w tym celu przez specjalnie przygotowany mostek i otrzymują numerowany certyfikat. Diabły zresztą też są liczone. Niby to festiwal aniołów, ale diabeł to przecież upadły anioł, więc można go chyba też uwzględnić. Jak na razie rokrocznie pobijany jest rekord frekwencji, czyli festiwal staje się coraz bardziej popularny. Kiedyś w trakcie warsztatów zorganizowanych przez portal Pokochaj Fotografie wykonałem krótki film o święcie aniołów, zamieszczam go poniżej.
Siedział na wózku inwalidzkim, uśmiechał się łagodnie, opierając plecy o kartonowe, anielskie skrzydła. Przed sobą miał stolik z walizki, na którym stały świece. Jego obecność w tej jednorodnej grupie szczęśliwych ludzi była pewnego rodzaju „punktum”. Tylko, że on też sprawiał wrażenie szczęśliwego.
Zapytałem, czy mogę mu zrobić zdjęcie. Zgodził się, nawet napisał na karteczce swój adres mailowy, żeby mu wysłać na pamiątkę. Jego portret był jednym z ważniejszych z mojej kolekcji ze Święta Aniołów w Lanckoronie. Zdjęcie wysyłałem kilkakrotnie. Niestety za każdym razem wracało z powrotem.
Może błąd w adresie, albo coś innego? Mam nadzieję ponownie spotkać mojego anioła i poprosić go o korektę.
Bogdan Frymorgen, Lanckorona, Londyn 2015, strona 48, tekst Leszek Górski