Wszędzie zdjęcia, miliony zdjęć. Z tego tysiące zdjęć świetnych, setek wybitnych autorów. I tych kilkunastu gigantów, których zdjęcia podziwiamy wszyscy. Oczywiście czujemy, że trzeba to wszystko poznać, zobaczyć. Jesteśmy do tego zmuszani przez samo-deklarowaną pozycję znawców, zainteresowanych, ambitnych. Więc oglądamy, analizujemy, zachwycamy się. Ale czy to pomaga nam w naszej działalności? Czy coś przez to zyskujemy?
Znałem kiedyś pewnego architekta, który mówił, że świadomie unika zapoznawania się z realizacjami i publikacjami dotyczącymi działań swoich kolegów, że to zapoznawanie się zabija jego kreatywność i go zniewala. A jego pomysły akurat były zawsze dobre, świeże. Myślę, że podobnie jest z fotografią. Inne prace mogą zgasić naszą pomysłowość. Możemy zawsze trafić na takie zdjęcia, które właśnie zamierzaliśmy zrobić, a tu – co za niespodzianka – już to zostało zrobione. I pewnie lepiej, niżby nam się to udało.
Nie łudźmy się, WSZYSTKO JUŻ BYŁO. Cokolwiek byśmy nie zrobili, zawsze znajdzie się jakieś nawiązanie, podobieństwo czy asocjacja. To jest nieuniknione.
Elliott Erwitt kiedyś powiedział: Mam takie wrażenie, że mimo faktu, iż na świecie jest tak dużo złych zdjęć, zawsze znajdzie się trochę miejsca dla dobrych. Te słowa powinny być dla nas pociechą. Uważam, że zawsze należy spróbować zrobić tę kolejną, własną, autorską wersję nawet bardzo ogranego i popularnego tematu.
Nie poszedłbym nigdy tak daleko jak mój znajomy architekt i nie odciąłbym się od oglądania zdjęć innych autorów. Jest to dla mnie czysta przyjemność, a nie należy pochopnie rezygnować z przyjemności. Mam na to swój sposób, żeby nadmiar wiedzy i doświadczenia nie zabił we mnie ciekawskiego ignoranta.
A odbywa się to tak: rozdzielam swoją osobowość na dwie części składowe: konesera fotografii i fotografa praktykującego. Koneser ogląda, inspiruje się, przetwarza na własny użytek. Kombinuje i koncypuje, ustawia zwrotnice i stawia generalne zadania fotografowi praktykującemu. Fotograf praktykujący o wszystkim tym w czasie fotografowania zapomina, działa intuicyjnie, stara się pochwycić maksymalnie dużo z atmosfery otoczenia, ile tylko uda mu się umieścić w kadrze. Wiedza konesera powinna działać u fotografa w podświadomości. Bo w czasie fotografowania nie należy myśleć, na myślenie i wyciąganie wniosków będzie czas później.
Być może mój sposób ociera się o jakąś jednostkę chorobową, więc jak kto woli, można zupełnie inaczej. Może komuś dobrze zrobi odizolowanie się od fotograficznego otoczenia i zajęcie tylko swoją pracą? Pozwolenie sobie na odrobinę próżności i postanowienie, że teraz zrobi coś, co inni będą analizowali? Czemu nie?
Każda droga jest dobra, jeżeli w czasie fotografowania jesteś w zgodzie z samym sobą, czujesz się z tym dobrze i swobodnie, zachowujesz szczerość wypowiedzi. Możesz wtedy liczyć na to, że twój wkład autorski i indywidualna interpretacja wybiją się na plan pierwszy. To prawdopodobnie jest najważniejsze w fotografii. A spróbować w fotografii powinno się wszystkiego, kto wie czy nieznane wody nie okażą się bardziej kuszące niż rutynowa codzienność. Trzeba spróbować zaskoczyć samego siebie przez poszerzenie swoich horyzontów, nawet jeżeli to się odbywa trochę na siłę.
Jeszcze jedna, może trochę luźniej związana z tematem, ale istotna myśl. Dzisiaj fotografia stała się medium bardzo demokratycznym. Przez dostępność sprzętu, łatwość obsługi, internet, który te wszystkie nowe zdjęcia jakoś mieści. Ta demokratyzacja nie wszystkim się podoba. Kiedyś bariera dostępu do kręgu wtajemniczonych była bardzo wysoka. Fotografia nie była prosta w obsłudze, a tym trudniej było osiągnąć dobre efekty swojej pracy w tej dziedzinie; była w istocie medium bardzo elitarnym. Uprawianie fotografii wiązało się z wysokimi kosztami i często limitowanym dostępem do materiałów fotograficznych. Obecnie nie ma problemu z dostępem do czegokolwiek, koszty w większości przypadków są pomijalne, jeżeli pozostaje się przy bazowym wyposażeniu. Gdyby nie ta dostępność, może niektóre ukryte talenty nie miały by możliwości się ujawnić. Nie mogłyby spróbować, przekonać się, czy to coś dla nich. I to jest wielka zdobycz, którą należy się cieszyć i z niej w pełni korzystać.
Oczywiście hobbyści wykonujący za darmo lub prawie darmo pracę, za którą powinno się płacić, odbierają chleb profesjonalistom. To nie jest dobre, ale to osobny problem. Tutaj jest zasadne inne pytanie, dlaczego np. media chętniej korzystają z „produktów fotopodobnych”, zamiast, tak jak to dawniej bywało, zamawiać zdjęcia i solidnie za pracę płacić? Permanentnym kryzysem raczej trudno to wytłumaczyć. Dodatkowo rynek tak się poszerzył, że każdy istotny gracz powinien znaleźć na nim swoje miejsce. Żyjemy w czasach ciągłej rewolucji, wszystko wokół nas się zmienia, trudno zaplanować to, co się wydarzy nawet w najbliższej przyszłości. Myślę, że mimo wszystko nie ma sensu oburzać się na ciężkie czasy, tylko brać życie takim, jakie w tej chwili jest.
Chris Morris, o którym było trochę w moim wpisie „Inwencje dwu- i trzygłosowe„, był głównym jurorem ostatniego konkursu „Grand Press Photo„. Udzielił bardzo mądrego wywiadu portalowi internetowemu Fotopolis, link tutaj. Pierwsza część jest właśnie o trudnych, ale jednocześnie jakże ciekawych czasach. Polecam tę lekturę.
Każdy w tym fotograficznym wszechświecie musi się jakoś odnaleźć. Ale pamiętajmy, że nie jesteśmy całkowicie straceni, dla dobrych zdjęć zawsze się jeszcze znajdzie miejsce. Więc starajmy się robić je jak najlepiej. I z tą myślą pozostawiam Was do następnego odcinka.
Ćwiczenia
- Jeżeli fotografujesz, to masz już prawdopodobnie ulubione tematy czy nawet swój osobisty styl. Poszukaj w internecie projektów fotograficznych podobnych do twojej pracy i postaraj się wyciągnąć wnioski z tego co zobaczysz. Zainspiruj się do zrobienia czegoś po swojemu, unikaj kopiowania. Moją propozycją na początek są dwa portale fotograficzne o bardzo szerokim spektrum, „Lensculture” i „Fotografia Magazine„
- Wybierz sobie jakiś bardzo ograny, wielokrotnie fotografowany temat, np charakterystyczną budowlę, ludzie na tle witryny sklepowej, gołębie, bańki mydlane itd. Spróbuj wykonać zdjęcia, które będą zupełnie inne, niż to, co dotychczas widziałeś.
- Zacznij na próbę robić zdjęcia w tematach, które są ci zupełnie obce. Wypróbuj przynajmniej trzy na przestrzeni najbliższego miesiąca. Jeżeli będziesz mieć po około 20 zdjęć z każdego tematu, rozejrzyj się w internecie za podobnymi projektami i oceń, czy udało ci się zrobić coś w odrębny i indywidualny sposób.
Ilustracja
Ograny temat trochę inaczej. Wieża Eiffla przeważnie jest umieszczana w pionowym kadrze. Mnie udało się zmieścić ją w poziomym. W pierwszym momencie pomyślałem o strasznym pechu, że akurat jak tu już jestem, to górna część wieży jest w chmurach. Ale chwilę później przyszła refleksja, że przecież to nie żaden pech, tylko wielkie szczęście i okazja na zrobienie niezwykłych zdjęć. Wiele w naszym życiu zależy od punktu widzenia, a to symbolizuje ta fotografia.
2 komentarze
WS
:) Jak poczytamy historie malarzy z przełomu XIX i XX wieku to oni mieli dokładnie to samo zdanie. Wydawało się im, że cały świat (wszech) maluje i że wszystko już zostało namalowane a czasy są trudne i nie sposób zarobić.
Leszek Górski
Bo czasy zawsze są ciężkie. A jak minie parę lat, to się wspomina stare czasy, kiedy wszystko było wspaniale i byliśmy młodzi ;)