Na początek definicja, żeby uniknąć nieporozumień. Dobrym zdjęciem nazywam takie, które ja odbieram jako dobre. Ty dobrym zdjęciem nazwiesz takie, które ty uznasz za dobre. Niekoniecznie będzie to to samo zdjęcie. Bo dobre zdjęcie obiektywnie rzecz biorąc nie istnieje. Zawsze znajdzie się ktoś, komu się to konkretne zdjęcie nie będzie podobało. Można też powiedzieć przewrotnie, że złe zdjęcie również nie istnieje. Bo jest bardzo mało zdjęć, które się nie podobają nikomu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że ono jest dobre (autor?). Bo dobre zdjęcie, tak jak dobra sztuka, jest pojęciem subiektywnym. Jeżeli powiemy komuś, żeby wyobraził sobie – według swojego mniemania – dobre zdjęcie, to każdy prawdopodobnie wyobrazi sobie coś innego.
Oderwijmy się teraz od konkretnego dobrego zdjęcia, które tak czy siak każdy widzi inaczej, i spróbujmy znaleźć coś, co będzie dla wszystkich dobrych zdjęć wspólne. Czyli jak zdjęcie powinno oddziaływać na ciebie jako oglądającego, żebyś odczuł i odebrał je jako dobre.
Przede wszystkim powinno budzić twoje emocje i nie pozostawiać cię obojętnym. Wbić się w twoją pamięć. Dobre zdjęcie będziesz pamiętał długo. Bo przywiąże twój umysł i twoją pamięć do siebie. Dobre zdjęcie wywołuje gęsią skórkę i podnosi twoje tętno.
Dobre zdjęcie jest pełną opowieścią. Ma początek, środek i koniec. Na jego podstawie jesteś w stanie snuć długą opowieść. Jednak nie wszystko do końca jest w nim oczywiste. Pozostaje jakiś cień tajemnicy, niedopowiedzenia. Raczej sugestia niż wyjaśnienie.
Dobre zdjęcie nie tylko pokazuje, jak coś wygląda, bardziej jakie to coś jest. Wywołuje skojarzenia, skłania do przemyśleń. Żeby je opisać, a raczej swoje odczucia związane z tym zdjęciem, potrzebujesz wielu słów. Porusza w tobie jakieś struny, które nigdy albo rzadko w tobie dźwięczą.
Dobre zdjęcie jest projekcją swojego autora, jest rozpoznawalne. Jeżeli autor chce ci coś powiedzieć, to potrafisz się z nim porozumieć i to odebrać.
Dobre zdjęcie ma jakość i dobrą strukturę. Warstwa wizualna jest nośnikiem idei fotografa i musisz czuć, że jest to coś nieprzeciętnego. Coś, co wybija się z masy wielu innych zdjęć i cię natychmiast absorbuje. Jest wykonane w tym momencie, który jest najbardziej optymalny dla tego właśnie zdjęcia.
Można to wszystko podsumować w kilku słowach: dobre zdjęcie złapie cię za serce, umysł i podbrzusze. Wywoła zamęt i cię już nie opuści.
Teraz powinieneś sobie przypomnieć zdjęcie, które na ciebie w ten sposób zadziałało. Jeżeli tego jeszcze nie przeżyłeś, to masz dużo przed sobą, powinieneś się cieszyć…
Warto zapoznać się z poglądami Tomasza Tomaszewskiego, który w uroczy, niezwykle trafny i piekielnie inteligentny sposób wypowiada się na temat wartościowej fotografii. Miałem przyjemność kilkukrotnego spotkania z nim w ramach warsztatów organizowanych przez Magazyn „Pokochaj Fotografie”. Zawsze były to spotkania pouczające i inspirujące. Przyznam się, że kiedyś Tomasz przewrócił do góry nogami moje myślenie o fotografii. Docenił to, co robiłem do tej pory (tutaj dowód :), ale jednocześnie zasiał ziarno, które zakiełkowało u mnie zupełnie nowym spojrzeniem. Po spotkaniu z nim na seminarium „Sztuka Reportażu” (z udziałem również Kenta Koberseena) już nic nie było takie samo.
Według Tomasza Tomaszewskiego rolą fotografii jest porządkowanie chaosu. Fotografia powinna aspirować do prezentowania wyższych wartości, fotograf powinien być przyzwoitym, uczciwym i wyznającym te wartości człowiekiem. To powinno być widoczne w jego pracach. Poruszane przez niego tematy i typ wrażliwości powinny świadczyć o tym, że myśli w sposób indywidualny i niestandardowy, że wyróżnia się w tłumie innych, kroczących szeroką uklepaną drogą. Powinien się angażować w sprawy człowieka i musi pamiętać, że człowiek jest głównym i naczelnym tematem fotografii. Fotograf powinien być szczery, fałsz łatwo rozpoznać. Nie stawia faktów naturalnych i opisów rzeczywistości w centrum swojej twórczości. Zdjęcia nie powinny być nudne, banalne, pokazujące „jak to wygląda” albo „jak to się robi”, czyli nie być komunikatem oczywistym. Zdjęcia nie potrzebują podpisów i opisów, żeby działać na oglądającego, żeby je w pełni zrozumieć.
Od Tomasza warto się uczyć, Tomasza warto słuchać i czytać, warto znać i analizować jego zdjęcia. To jest baza i fundament, na którym można budować. Powinniśmy jednak zdawać sobie sprawę, że jest wielu autorów i wiele świetnej fotografii, która nie odpowiada wyobrażeniom Mistrzów na temat tego, co dobre. Zresztą różni Mistrzowie bardzo się od siebie różnią i mają różne preferencje. Dlatego sztuka jest tak różnorodna. Bo ludzie są różni i lubią różne rzeczy. I również zachowują się różnie, czasami dziwnie według naszych standardów. I to jest wielkie pole do popisu dla fotografa, to warto fotografować, zaskoczyć, czasami zaszokować. Warto przeciwstawiać się regułom, robić po swojemu. Ale zawsze trzeba pamiętać, żeby to miało jakość, nie nudziło i pozostawało w pamięci. Inaczej nie będą to dobre zdjęcia.
A teraz na koniec wyobraź sobie to jedno dobre zdjęcie, którego jeszcze nie widziałeś, bo jeszcze nie powstało. Powinieneś wziąć do ręki aparat i spróbować je zrobić. Bo właśnie takie zdjęcie z twoich wyobrażeń ma szansę być tym twoim, indywidualnym i niepowtarzalnym. Na nie czeka świat…
A w następnym odcinku opiszę moje wrażenia z 3 edycji Projektu Przetwórnia, czyli konkursu organizowanego przez Stowarzyszenie Fotobzik. Trochę też o tym, czym jest dobre zdjęcie na konkretnym przykładzie. Zapraszam 27 maja 2015.
Ćwiczenia
- Przeanalizuj zwycięskie zdjęcia jakiegoś ważnego światowego konkursu fotograficznego typu WPP albo POY. Spróbuj rozszyfrować, dlaczego jurorzy uznali akurat te zdjęcia za warte wyróżnienia.
- Wybierz jedno zdjęcie, które według ciebie najlepiej spełnia kryteria dobrego zdjęcia. Napisz krótką historię, do której to zdjęcie będzie ilustracją. Nie opisuj tego, co widzisz na zdjęciu, staraj się przekształcić w słowa swoje odczucia związane z tą fotografią.
- Spisz na kartce cechy dobrego zdjęcia według twojej opinii. Zastanów się, czy twoja obecna fotografia odpowiada twoim wyobrażeniom o dobrym zdjęciu.
Ilustracja
Temat „dobrego zdjęcia” ilustruję moją pracą „Gents” z 2010 roku. Przyniosło mi ono w przeszłości kilka wyróżnień, z których najwyżej cenię udział w wystawie „IPA_One Shot One World” w ramach Miesiąca Fotografii w Los Angeles (MOPLA) w 2014 roku. Mottem wystawy była „kondycja człowieka w otoczeniu cywilizacyjnym i kulturowym”. Ktoś wybierając zdjęcia na wystawę dopatrzył się w nim jakichś wyższych wartości ponad proste, symetryczne i w pełni realistyczne przedstawienie 18 pisuarów w publicznej toalecie. Daje mi to nadzieję, że w moich tego typu zdjęciach istnieje jakaś wartość dodana, którą można nazwać moim wkładem i przesłaniem autorskim. W każdym razie taka mi zawsze przyświeca idea…
A dla tych, którzy dotarli aż do tego miejsca, mały bonusik:
;)
3 komentarze
Ada
Witam,
Chyba ten komentarz powinnien być napisany pod tekstem o Panu Bownik… ale cóż wypadło tutaj.
Absolutnie, nie mam nic przeciwko kształcenia sie i progresu. Jestem tylko przerażona tym haosem werbalnym, potrzebą usprawiedliwiania i dopowiadania historii do tego co widzimy na wernisażach, albumach bądź w gazetach.
Od kilku dni myszkuje po Panskim blogu, wpadajac co rusz na fantastyczne teksty – perełki i bardzo ciekawe dyskusje na temat fotografii jak np wymiana zdań z Moniką à propos Pana Bownik; absolutnie zgadzam sie że NIE wszyscy jesteśmy fotografami ale też manieryzowanie, spłaszczanie i upraszczanie spojrzeń, ściąganie wszystkiego do jednego mianownika jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Natomiast powyższy tekst i vidéo z Panem Tomaszewskim stały sie dla mnie pułapką.
Dopadło mnie autodestrukcjyjne:
„Wiem, ze nic nie wiem”.
Jestem samoukiem, uczę sie dzięki takim blogom jak Panki.
Meskie, techniczne podejscie do tego medium nie przeszkadza mi wrecz prowokuje do utrzymania Wam kroku.
Jednak czasami czuje, że w tych teoriach, w potokach słów, opowiesciach i tłumaczeniach fotografii;
brakuje wokół niej – ciszy – w której jest ona uchwycona na kartce niemego papieru.
Także znowu wiem, że nic nie wiem ;-)
Serdecznie pozdrawiam Ada.
Leszek Górski
Pani Ado, dziękuję za komentarz, uważam, że należy rozmawiać i dzielić się przemyśleniami. To tak jest że zawsze jesteśmy w rozkroku, z jednej strony oglądamy i czasami zachwycamy się innymi fotografami albo twórcami, z drugiej strony chcemy osiągnąć coś swojego i indywidualnego. Żeby stworzyć coś absolutnie swojego, trzeba by się odciąć od świata i szukać inspiracji tylko wewnątrz siebie. Ale to raczej niemożliwe w dzisiejszym świecie, ponadto tyle interesującego by nas omijało. Jednak wtedy możliwa jest cisza, o której Pani pisze. Czy mogę radzić Pani cokolwiek? Każdy idzie inną, swoja osobną drogą, bo ludzie kreatywni rzadko chodzą stadami. Może tylko tyle, że nie zawsze osiągnięcie jakiegoś celu, do którego oczywiście trzeba dążyć, jest najważniejsze. Równie ważna jest droga, którą się podąża. Ważne, żeby nie była nudna, znojna, męcząca. Ma być wędrówką, na której spotyka się sympatycznych ludzi i prowadzi wzbogacające rozmowy, nawiązuje kontakty, może nawet przyjaźnie. Droga, na której czasami jest pod górkę a czasami z górki, ale którą chce się iść. Tak staram się kształtować swoją drogę. I tego Pani również życzę!
Ada
Dziekuje.
Z doswiadczenia wiem, ze samotna droga jest bardzo mozolna. Dlatego wlasnie odwazylam sie cokolwiek napisac; znalazlam w koncu nic porozumieia i zrozumialam po przeczytaniu Panskiego tekstu, ze nie jestem odosobniona w moich pogladach o fotografii.
Kiedys jakis fotograf podczas jednego z moich pierwszych wernisazy zaprotestowal kiedy probowalam go przekonac ze pojde dalej: zrobie kursy, szkole fotograficzna w Arles, BEDE FOTOGRAFEM.
Powiedzial mi wtedy: „nie idz, bo zostaniesz WY-ksztalcona i stracisz swoja subletnosc i charakter”.
Nie poszlam.
Ale tez do tej pory nie potrafie o sobie myslec: Ada – fotograf. Zawsze jest Ada – amator… i szukanie glebiej, dalej…
Kwestia kompleksow? Jak Pan mysli?