Wystawa indywidualna to trudny egzamin. Kompleksowy, wielo-dyscyplinarny, jak matura. Wszystko musi się zgrać, inaczej nie osiągnie się oczekiwanego efektu. Ale najważniejsze jest, żeby to, co się pokazuje nie było nudne, zapadało w pamięć i pozostawiało w widzach pewien niedosyt. Żeby chcieli zobaczyć więcej, żeby ich zainteresować. I to jest chyba z tego wszystkiego najtrudniejsze.
To moja piąta indywidualna wystawa. Do tej pory za każdym razem poprzeczka stawiana była coraz wyżej. Tym razem też nie jest inaczej. Wernisaż w najbliższy piątek 12 czerwca 2015, godzina 18.00, Bielsko-Biała, Galeria Fotografii B&B, czyli Baturo&Baturo. Jest to 246 wystawa w historii Galerii.
Inez i Andrzej Baturowie to ważne osoby dla polskiej fotografii. Ona fotografuje piękne nastrojowe krajobrazy, On jest reportażystą o wielkim dorobku. Oboje prowadzą od wielu lat Fundację Centrum Fotografii w Bielsku-Białej, w tym od 1992 roku Galerię B&B i oczywiście najważniejszą inicjatywę, FotoArtFestival, wielkie biennale fotografii, o którym każdy szanujący się sympatyk tej dziedziny wiedzieć powinien. Najbliższa edycja w październiku tego roku. Bardzo dziękuję Inez i Andrzejowi za zorganizowanie mojej wystawy, jak również dziękuję za wsparcie patronom medialnym: ZPAF, Pokochaj Fotografie i Docphotomagazine.com.
Wystawa indywidualna to moment podsumowania, zdanie sprawozdania z tego, w jakim punkcie się jest, pokazanie tego z przeszłości, co warte zachowania i przedstawienie kierunków na przyszłość. Moment refleksji, szukania sensu w swoich działaniach. Znajdywania w sobie odwagi i przekonania na tyle mocnego, że to co się chce pokazać nie jest stratą czasu własnego i widzów, czyli ogólnym zawracaniem głowy. A tej pewności nie ma się nigdy, bo tylko głupcy są na 100% pewni swoich racji. Do tego „szaleństwa” trzeba jednak podejść metodycznie i zrobić wszystko najlepiej, jak się da, nie ma innej rady.
Najważniejsza jest koncepcja i do tego dostosowany wybór zdjęć. Przeważnie trzeba się ograniczać, bo miejsca mało, a zawsze chciałoby się pokazać więcej. Ograniczenia powodują mniejszą ilość słabszych zdjęć na wystawie, to akurat dobrze. Z drugiej strony nie można zaprezentować wyboru w stylu „the best”, bo to rzadko działa. Trzeba też próbować znaleźć złoty środek między spójnością wizualną i różnorodnością, żeby nie zanudzić, ale też nie zaprezentować chaosu. Jeżeli macie ochotę, to zapraszam do zapoznania się z koncepcją mojej wystawy.
Galeria B&B składa się z trzech połączonych szerokim przejściem pomieszczeń. Pomysł polega na pokazaniu trzech zestawów w sposób łagodny przechodzących z jednej strefy w następną. Pierwsze pomieszczenie to prace, które uważam za swoje najbardziej charakterystyczne i rozpoznawalne. Projekt „Świat jest w paski” oraz zdjęcia z zestawów „Miejskie krajobrazy” i „Szczegóły„; architektura i martwe natury z niewielkim udziałem elementu ludzkiego, jednak odnoszące się do cywilizacji i spraw ludzkich. Od niedawna określam je jako „nowa architektura społeczna”. Zobaczymy, czy się ta nazwa ostanie. A wymyśliliśmy ją z Michałem Mrozkiem w Lizbonie przy którejś tam kolejnej butelce vinho verde… Jak skonstruuję odpowiedni „manifest artystyczny”, to się nim tutaj oczywiście podzielę.
Trzecie pomieszczenie to zdjęcia zupełnie inne, zbliżone do reportażu, tylko z przezorności nie użyję tu określenia street photo, bo jest to nazwa jakby trochę zastrzeżona ;). Czyli projekt o nazwie „Jesienne Porto”, zdjęcia zrobione w październiku zeszłego roku, oddalone od „nowej architektury społecznej”. Poniżej można to zobaczyć w formie fotokastu. To fotografia bliżej spraw ludzkich, o odmiennej stylistyce, oddająca nastrój chwili.
Między „nową architekturą społeczną” i jesiennym Porto potrzebne jest jeszcze środkowe, łączące ogniwo łańcucha. Ten projekt nazwałem „Po sezonie”. Są to zdjęcia powstałe we wrześniu zeszłego roku na pograniczu francusko-hiszpańskim (a właściwie katalońskim) od Carcassonne po Barcelonę. Próba oddania atmosfery turystycznego regionu u schyłku sezonu, kiedy to ostatni wczasowicze już szykują się do wyjazdu. Projekt składa się z 4 małych rozdzielnych zestawów, bo mamy do dyspozycji 4 ściany. Zaczyna się na poważnie:
Widoczne wpływy „nowej architektury społecznej”. Potem mamy kilka zdjęć nastrojowych, jeszcze ciepło, ale sweterek na wieczór trzeba z sobą zabrać:
A teraz 4 kolorowe piony. Zalatuje trochę „nowym nowym dokumentem” ;)
I na koniec przejście do czegoś w okolicy (jednak się odważę) street photo, jeżeli za „street” można uznać plażę:
Zobaczymy, czy koncepcja się sprawdzi, niedługo już będzie wiadomo. Tak więc jeszcze raz zapraszam: Bielsko-Biała, 12 czerwca, Galeria B&B, godzina 18.00.
4 komentarze
damian
Witam, czy na ostatnim zdjęciu z plaży twarz kobiety została zasłonięta w postprodukcji? Jeśli tak, to dlaczego?
WS
A to czapka z daszkiem jest chyba …
A w ogóle to niezłe zdjęcia :)
Leszek Górski
zgadza się (co do czapki), dzięki :)
Leszek Górski
Nie została zasłonięta w postprodukcji. Postprodukcja ograniczyła się do konwersji na cz/b.